wspólnota modlitewno-charyzmatyczna Blask Prawdy
Blask Prawdy
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum wspólnota modlitewno-charyzmatyczna Blask Prawdy Strona Główna
->
Myśl, myśl, wymyśl
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Wspólnota
----------------
Informacje
Ważne
Nietylko dzień codzienny
----------------
Rozważania nad Pismem Świętym
Myśl, myśl, wymyśl
Intencje
----------------
Intencje
Poczwarki
----------------
Spotkania
Inne
----------------
Off Topic
Pytania i sugestie do Administratora
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Rudziutka
Wysłany: Nie 14:23, 16 Gru 2007
Temat postu:
Rozumiem o co chodzi, po prostu spisałam odzew zbudowany na tym co przyszło mi na myśl po przeczytaniu wiadomości Piotrka.
Zgadzam się, ze mało uwagi poświęca się zwyczajnym, codziennym parom.
Ale przychodzi mi tez na myśl, że "chodzenie z kimś" traktuje się jako część życia młodzieży i zrzeszanie ogranicza się do grup młodzieżowych, wspólnot akademickich itp. Zwykle w programach takich wspólnot występują tematy związków damsko-męskich, czystości adekwatne do średniego wieku członków.
Żancia
Wysłany: Pią 13:47, 14 Gru 2007
Temat postu:
Tu może nie chodziło o to, co księża myślą na temat "chodzenia ze sobą", ale o to, że nie opiekują się tymi parami, które są narażone na wielkie pokusy, problemy itp.
Ciekawe, że są spotkania, msze grupowe dla par żyjących w związkach niesakramentalnych-czyli ludzi(w skrucie) w poplątanej sytuacji życiowej.Jednak, czy ktoś zajmuje się parami które do tego powolutku dążą? Dlaczego nie zapobiega się takim sytuacją?
Chętnie wybrałabym się z moim Piotrkiem na rekolekcje dla "chodzących ze sobą", chciałabym aby nasza relacja się pogłebiła. Chciałabym nauczyć się modlitwy z ukochanym, porozmawiać z innymi parami, coś "podpatrzeć", podzielić się naszymi problemami z innymi, którzy może już to przeszli. Dobrze byłoby mieć kapłana któremu można powiedzieć lęki, obawy, zapytać o trudne sprawy, a który byłby już w tej materii doświadczony.
Ile jeszcze czekać?
Rudziutka
Wysłany: Pon 23:26, 10 Gru 2007
Temat postu:
Spotkałam się z różnymi postawami ze strony księży.
Jedni-starsi i konserwatywni mówili mi wprost: 'nie miej chłopaka przed końcem studiów, ucz się!, nie całuj się, nie pozwalaj się dotknąć przed ślubem, żadne czułości, żadne pieszczoty, bo Pan Jezus zabrania tego.' to taka parafraza pewnej opinii.
Inni są bardziej otwarci na rozmowę i chętnie radzą zakochanym mówiąc, co znaczy trwać w czystości. Jeden kapłan mówił o tym, że każdy czyn musi wypływać z miłości a nie z egoizmu i zaspokajania własnych pragnień.
Jeden z tej grupy powiedział kiedyś: "Pan Bóg chce dla ludzi maksimum sexu, ale po ślubie" brzmi dość kontrowersyjnie w zestawieniu z pierwszym przykładem.
Każdy ma trochę racji i każdy mówi o miłości, szacunku i czystości w związku dwojga ludzi<heteroseksualnych>-to ich łączy.
Miłość jest teraz strasznie odarta z intymności i czystości, ciężko jest więc stanowić parę zakochanych.
Na wiadomość o czyichś zaręczynach ludzie w moim wieku pytają czy "wpadli?"..a może raczej spekulują..
...to taki zestaw refleksji na rozpoczęty temat.
Ogólnie cieszę się, ze niedługo 2 część kazania o 6 przykazaniu w naszej parafii.
Piotr
Wysłany: Pon 18:25, 10 Gru 2007
Temat postu: Zakochani
Ostatnio rozmawiałem z Żanetą i w trakcie dyskusji doszliśmy do pytania a raczej stwierdzenia faktu: kościół (jako księża i duszpasterstwa ogólnie jako instytucja) nie zajmuje się problemami zakochanych nie zaręczonych tylko zakochanych; takich, którzy po prostu ze sobą chodzą i czasami myślą o wspólnym życiu (małużeństwie). Nie ma dla takich osób rekolekcji, spotkań czy choćby broszurek. Czy zakochani są gorszy od małużeństw nie sakramentalnych (konkubinatu)? Czy kościół nie zdaje sobie sprawy z tego że taki okres w życiu musi przejść każdy kogo powołaniem jest małużęństwo? Dlaczego się tak dzieje? Zachęcam do refleksji nad tym tematem.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin